No to żeby nie było,mam chwilkę to napiszę o swojej pierwszej pracy w Nl...
Wtedy to myślałam że była to najgorsza i najcięższa praca z jaką się spotkałam,ale w sumie okazało się inaczej,co oczywiście nie oznacza że było lekko
Pewna znajoma mojej mamy wyjeżdżała co jakiś czas na sezon do NL i dorabiała sobie,ooo jak ja jej wtedy zazdrościłam!Pewnego dnia przyjechała do nas i zaproponowała żebym pojechała za nią,ona mnie wkręci tam na swoje miejsce bo powie że ona nie może bo złamała nogę! hihihi nooo wtedy czułam się szczęśliwa że i do mnie uśmiechnęło się szczęście,będę miała kasę!
Pełna obaw (bo to pierwszy raz )udałam się do Holandii mieścinki Meterik koło Horstu.
Praca była bez pośrednika,u samego pracodawcy holenderskiego.Jest to dość duży producent sadzonek truskawek,szparag i drzewek owocowych.Główna branża flance truskawek.
Naszym zadaniem jest wybieranie i obcinanie dobrych,wartościowych sadzonek według tego co nakazują kontrolerzy,oni też sprawdzają to co naszykujesz i płacą Ci żetonami.
Ogólnie praca w błocie,zimnie(bo flance muszą mieć chłodno aby nie zwiędły)i co najgorsze w akordzie.Norma do wyrobienia wtedy była 4tys.flanc uwierzcie jest co robić,na 8 godzin.
Do pracy blisko bo mieszka się na terenie zakładu w domach lub kontenerach.
Część ludzi zostaje wybrane przez szefa do pracy na polu...i tu już nie ma akordu tylko na godziny ale oczywiście biegiem,w deszczu,błocie i im podlejsza pogoda tym dłużej na polu,a jak flance się przyjmą!
Atmosfera-no cóż są tam dwa klany rodzinne i reszta zbierańców różnych.Dla mnie akurat byli ok,zaprzyjaźniłam się z wieloma i utrzymuję kontakt do dziś.
Co do płacy teraz za bardzo nie wiem,wtedy zarobiłam 1400euro za 6tyg.głównie dzięki godzinom na polu...
Nie możesz pisać nowych tematów Nie możesz odpowiadać w tematach Nie możesz zmieniać swoich postów Nie możesz usuwać swoich postów Nie możesz głosować w ankietach Nie możesz załączać plików na tym forum Możesz ściągać załączniki na tym forum